wtorek, 23 sierpnia 2011

Prolog.

"Otarłam się o śmierć tyle razy, że dawno wyrobiłam normę przeciętnego śmiertelnika - do czegoś takiego jednak trudno się przyzwyczaić. Nie mogłam przywyknąć do tego uczucia, ale z drugiej strony, być może, zaczynałam oswajać się z myślą, że podobne sytuacje są w moim przypadku nieuniknione. Chyba rzeczywiście przyciągałam je jak magnes. Wymykałam się śmierci, ale ta uparcie po mnie wracała. I znowu wróciła. Tyle że tym razem wybrała sobie zaskakująco odmiennego wysłannika. Do tej pory wszystko było proste. Kiedy się bałam, próbowałam uciec. Kiedy nienawidziłam, próbowałam walczyć. Moje reakcje nie były skomplikowane, bo i zabójcy, z którymi miałam do czynienia, podpadali tylko pod jedną kategorię - wszyscy bez wyjątku byli potworami, wszyscy byli moimi wrogami. A teraz.. Prawda jest taka, że kiedy kocha się tego, kto chce cię zabić, brakuje wyboru. Co mogłam zrobić? Jak mogłam uciec, jak mogłam walczyć, skoro zadałabym wtedy ukochanej osobie ból? Jeśli jedyną rzeczą, jakiej ode mnie naprawdę chciała było moje życie? Przecież tak bardzo kochałam.."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz